Często mówi się, że piłkarze, to zwykli ludzie. W myśl tego powiedzenia i oni muszą płacić podatki. Posiadacze największych pensji muszą zmagać się z wysokimi podatkami. Kto musi płacić najwięcej, a kto może cieszyć się ze swojej fortuny w całości?
Podobno gra w piłkę to nie zawód, a tylko pasja za którą zawodnik dostaje wynagrodzenie. Mimo to musi on część swojej wypłaty oddać fiskusowi w kraju, w którym obecnie przebywa. Zbawieniem dla piłkarzy są tzw. raje podatkowe. W takim przypadku zarabiający grube miliony zawodnik nie musi się dzielić swoimi zarobkami z urzędem podatkowym. Jednak często zdarza się, że połowę swojej wypłaty musi oddać fiskusowi.
W wielu krajach Europy Zachodniej są bardzo restrykcyjne prawa podatkowe. Zdarza się nawet, że dobrze zarabiający piłkarz na rzecz podatków traci 50 procent swoich wszystkich dochodów. To powoduje wielki ból głowy zawodników. Jednak ich pensje są tak wysokie, żeby mogłyby zrekompensować stratę na rzecz skarbówki.
Grający w Anglii nasz reprezentant Wojciech Szczęsny płaci 45 procentowy podatek, a według specjalistów przez rok grania dla Arsenalu jest w stanie zarobić 4,8 mln funtów. Podobnie sytuacja przedstawia się w Niemczech. Tam napastnik Robert Lewandowski jest zmuszony do oddania niemieckiemu fiskusowi 47 procent swoich zarobków. Podczas gry w Bayernie „Lewy” może liczyć na 11 mln euro. Jak łatwo idzie policzyć ponad 5 mln z tej kwoty pójdzie na poczet podatków. Idealnym rozwiązaniem dla polskich piłkarzy grających za granicą byłoby rozliczanie się w Polsce. W naszym kraju stawka podatkowa wynosi tylko 32 procent. Niestety jest to niemożliwe. To wszystko za sprawą wprowadzonego przepisu. W dokumencie jest jasno napisane, że jeśli zamieszkujesz w danym kraju więcej niż pół roku (może to być nawet jeden dzień), to jesteś zobligowany żeby to właśnie w nim płacić swojej podatki.
Podobnie wygląda gra we Francji i tamtejszej lidze. Francuski rząd przygotował dla najlepiej zarabiających 45 procentowy próg podatkowy. Posiadając dzieci możesz zmniejszyć ten podatek, ale zaledwie o 1-2 procent.
Najgorzej sytuacja dla piłkarzy przedstawia się w Hiszpanii. Grając w tym kraju miejscowa skarbówka zabiera ponad połowę ich zarobków. Podatek w tym słonecznym kraju wynosi aż 53 procent. Warto przypomnieć, iż w tamtejszej lidze gra Damien Perquis i Bartłomiej Pawłowski.
Można zarówno występować w lidze francuskiej i nie płacić podatków. Wystarczy zostać zawodnikiem AS Monaco. W Księstwie Monako podatek dochodowy wynosi 0 procent. Warto, jednak zaznaczyć, że podczas przebywania w tym kraju zawodnik jest zobowiązany do płacenie trzynasto procentowej składki na ubezpieczenie społeczne.
Podobnie sytuacja prezentuje się w Rosji. Tam także jest bardzo niski podatek. Nasz reprezentant, Maciej Rybus musi zapłacić jedynie 13 procent od swoich dochodów. 12 procent, czyli o jedno w oczku w dół są zmuszenie płacić zawodnicy na co dzień grający w tureckiej lidze. Przypomnijmy, że w Trabzonsporze gra nasz rodak, Adrian Mierzejewski.
W niektórych krajach trudno ocenić jaka stawka podatkowa występuje. Możesz to zaobserwować patrząc na kraje arabskie, Chiny, Azerbejdżan, czy Kazachstan. Tam jest praktykowany sposób, że to kluby płacą za swoich piłkarzy. W amerykańskiej Major League Soccer również podatki są niskie w porównaniu z europejskimi potęgami. Podczas gry w tej lidze piłkarz jest obciążony 20 procentowym podatkiem.
Podatki to na pewno drażliwy temat, zarówno dla przeciętnego Kowalskiego, jak i znanego piłkarza. Każdy jednak musi je płacić i w tym przypadku nie ma równych i równiejszych.